Jacy jesteśmy – wywiad z Martą Wójcik

Małgorzata Wojciechowska: Dlaczego Pani już nie robi reportaży?

Marta Wójcik: Nie była to świadoma decyzja. Tak po prostu wyszło. Myślę, że głównym motywem był fakt, że dzisiaj wszystko musi być efektowne, stworzone pod czytelnika. Kiedyś ta praca wyglądała inaczej. Miało się większą autonomię. Dziś już nie ma tej wolności. Najważniejszy stał się marketing.

Opowie Pani trochę więcej o tym, jak to kiedyś wyglądało?

Popełnialiśmy błędy, ale działaliśmy spontanicznie. W tej pracy było mnóstwo wolności i to mi się najbardziej podobało. To dla mnie naprawdę piękne wspomnienia.

Zdawała sobie Pani sprawę ze swojej roli jako reporterki?

Myślę, że nie.

Poruszała Pani różne tematy, niekiedy bardzo trudne. Nie było obaw o swoje bezpieczeństwo?

Mnie osobiście nie spotkały sytuacje, w których obawiałabym się o swoje życie oraz zdrowie. Nie relacjonowałam wojen, nigdy nie znalazłam się w środku jakiegoś ogromnego konfliktu. Jednak trzeba przyznać, że czasem zwykły protest może skończyć się dla reportera bardzo nieciekawie. Moi znajomi mieli różne sytuacje, o wiele gorsze niż ja.

Czy ktoś z Pani znajomych reporterów stracił życie podczas  pracy?

Całe szczęście nie, ale podczas zamieszek jeden z moich kolegów został ranny. Po tej sytuacji odszedł z pracy.

Co Pani sądzi o dzisiejszych reportażach, jeśli chodzi o ich rzetelność? Czy coś się zmieniło na przestrzeni lat?

Myślę, że reportaże ciągle są jedną z najbardziej rzetelnych form. Jednak wiem, że tak jak zdarzały się sytuacje, gdzie materiały nigdy ujrzały światła dziennego, tak jest i dziś.